Wcale nie miałam w planach dziś pisać, ale bardzo nieoczekiwanie, moja dzisiejsza lekcja była takim sukcesem, że aż postanowiłam się z Wami podzielić tym co zrobiłam 😅
Lekcja może przydać się osobom pracującym z Brainy (chyba już wszyscy wiedzą, że to mój tegoroczny podręcznik 😝). Lekcja dotyczyła opisywania przedmiotów oraz mówienia co do kogo należy używając saxon genitive.
Słownictwo wprowadziłam na poprzedniej lekcji i dzieciaki mają je już prawie obcykane, więc przeszliśmy do opisywania przedmiotów. Chodzi tu o zdania typu:
It's a new white smartphone.
They're small orange memory sticks.
Co zrobiłam tutaj? Przygotowałam na paskach zdania bez przymiotników. Pierwszy przykład zrobiłam ja. Pokazałam im obrazek i spytałam "What's this?" Odpowiedzieli "It's a smartphone". Zapytałam "What colour is it?" - "It's white". "Is it new or old?" - "It's new". W tym momencie powiedziałam, że chce to wszystko w jednym zdaniu. Wzięłam nożyczki (aby uatrakcyjnić to jeszcze bardziej wzięłam nożyczki falowane 😏 ) i przecięłam zdanie między "a" i "smartphone". Następnie przyczepiłam dwie części zdania do tablicy, rozsunęłam je i markerem dopisałam "new" i "white". W ten sam sposób każde dziecko zrobiło jeden przykład przy tablicy, rozcinając zdania w odpowiednim miejscu. Rozcinanie było hitem.
Po tym, wyświetliłam im na tablicy obrazek i powiedziałam żeby wybrali sobie 5 przedmiotów z niego i je opisali w zeszycie. Sprawdziliśmy to razem. Żadnego błędu!! NIkt!! 100% poprawności 🎉😃
To był koniec pierwszej lekcji, a mamy w środy dwie pod rząd. Nadszedł czas na saxon genitive.
Dzieciaki trzymają plecaki w sali w jednym miejscu, więc się umiejscowiłam strategicznie blisko i wybrałam jeden plecak. Podniosłam go i spytałam "What's this?" - "It's a school bag". Następnie spytałam "Whose schoolbag is it?". Bystrzaki pamiętające pytanie "whose" z poprzednich lat wykrzyknęły "Igor!". Na tablicy pokazałam im i powiedziałam "It's Igor's. It's Igor's schoolbag". Podniosłam kolejny plecak i znów spytałam "Whose is it?" i od razu usłyszałam "Lila's!" (to jak szybko oni chwytają czasami mnie zadziwia 😝). Zrobiliśmy tak z każdym plecakiem w klasie. Podobało im niezmiernie to, że to ich plecaki wybierałam i nie wiedzieli czyj będzie następny.
A potem przeszliśmy do kolejnego zadania, które okazało się tak wielkim hitem, że aż opowiadali o nim po lekcji 😅
Przygotowałam im prezentacje w Keynote. Jeśli macie Mac'a to możecie przygotować podobą, użytkownicy Windows'a chyba nie mają takiej opcji, ale może się nie znam. Użyłam słownictwa z rozdziału a pod każdym schowałam zdjęcie innej osoby z klasy. Pokazałam im pierwszy przykład. Na obrazku były 3 smartfony. Spytałam "What's this?" i powiedzieli. Spytałam "Whose is it?" i się spojrzeli zdziwieni. Ktoś w sali powiedział "I don't know". I wtedy zza smatrfonów zaczęło się wyłaniać zdjęcie w taki oto sposób:
Po dwóch przykładach za każdym razem dzieciaki wykrzykiwały na styl Amerykańskiego teleturnieju "Whose ... is it?!" albo "Whose .... are they?!" w zależności od tego co było na obrazku, a następnie robili werble na nogach czekając aż pokaże się zdjęcie i zgadywali kto to będzie. Byli ZACHWYCENI!! 😃
Po całym tym ćwiczeniu wyciągnęłam worek i zaczęła przy nich wrzucać do niego swoje rzeczy: mój telefon, mój portfel, moje okulary, mój zegarek. Po chwili skumali o co chodzi i zaczęli wrzucać swoje rzeczy. Pewnie domyślacie się, że potem każdy w ciemno losował przedmiot i mówił do kogo z klasy należy. Jeden z uczniów odpalił na swoim telefonie pełną napięcia muzykę i wrzucił telefon do worka. Był klimat! 😄
To była tak fajna lekcja, tak pełna napięcia, zabawy, a jednocześnie na prawdę porządnej treści i nauki, że nie mogłam jej nie opisać! Czułam się naładowana pozytywną energią i widziałam, że dzieciaki były szczęśliwe. Jeśli podobają się Wam te pomysły to możecie jak najbardziej je sobie pożyczyć 😊
Miłego tworzenia,
Ewa :)