Myślę, że dało się już zauważyć, że wygląd i estetyka pomocy do nauki są dla mnie bardzo ważne (jak przystało na fana metody Montessori). Już tak mam, że jak coś robię to musi być to zrobione najpiękniej jak potrafię, albo nie jestem zadowolona.
Parę miesięcy temu, jeszcze w tamtym roku szkolnym potrzebowałam pomocy do ćwiczenia konstrukcji "there is/are" dla moich dzieciaków. Chciałam zrobić coś na zasadzie obrazków i dopasowywania zdań. Weszłam więc na internety by poszukać obrazków .... i szukałam .... i szukałam .... i szukałam ... i poszłam spać. Problem był w tym, że nie znalazłam nigdzie obrazków, które zadowoliłyby mój zmysł estetyczny. Jeśli już jakiś znalazłam to był jeden, a ja chciałam zestaw obrazków w tym samym stylu.
Każdy kto kiedykolwiek widział moje "próby" rysowania wie, że mój talent plastyczno-malarski zatrzymał się na poziomie przedszkolaka rysującego patyczaki .... z nierównymi 'patykami' do tego 😂
Był pomysł, ale brak artwork. Były chęci, ale brak zdolności. Był plan, ale ... był też najlepszy przyjaciel ze zdolnościami plastycznymi: Barney Potts 😃 Kilka wymian email'owych później umówiliśmy się na zestaw ilustracji. Wiedziałam, że Barney nie zawiedzie bo widziałam co potrafi narysować!
Parę tygodni później dostałam od pana Potts'a mailem zestaw obrazków, nad którymi rozpływałam się przez kilka dni! (W sumie to wciąż się rozpływam.) Teraz była już moja kolej na zamianę tych piękności w pomoc do nauki. Parę dni później powstał zestaw kart, który:
ćwiczy konstrukcję "there is/are"
ćwiczy rozróżnianie liczby pojedynczej i mnogiej
utrwala używanie "a/an" przed liczą pojedynczą rzeczownika
ćwiczy prepositions of place
ćwiczy słownictwo z zakresu "furniture"
ćwiczy słownictwo z zakresu "toys"
I jak w większości moich pomocy - nie wymaga pomocy nauczyciela przy pracy ucznia. Wszystkie karty mają kartę kontrolną, która pozwala dzieciom samym sprawdzić swoje odpowiedzi. Wszystkie karty dostały też ozdobne ramki zrobione z Washi Tape.
Efekt końcowy tego wszystkiego oceńcie sami 😉
Praca z kartami, wydaje mi się, jest zrozumiała po samym ich wyglądzie: uczeń musi pod każdym obrazkiem stworzyć odpowiednie zdanie. Jeśli uczeń pracujący z kartami nie zna słowa, które jest mu potrzebne do stworzenia poprawnego zdania, dostaje do ręki słownik (iPad) i działa dalej.
Karty możecie kupić w sklepie Montenglish!! Zapraszam tutaj!
Jako, że są one moją pierwszą w 100% autorską pomocą, zasłużyły na drewniane pudełka, w których stoją dumnie w salach klas 1-3. Już niedługo 4C dostanie swój własny zestaw 😊
Miłego tworzenia,
Ewa :)
PS: jeśli podobają się Wam prace Barney'go z chęcią to usłyszy, a może nawet coś narysuje